Mimixxx |
Wysłany: Pią 13:55, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Heh, Ja z Komą już Sobie postanowiłyśmy ,że przeniesiemy się do czasów gdy Kurt jeszcze (!) żył. A Courtney wyślemy na biegun północny, damy jej kredki, żeby się nie nudziło i zostawimy z pingwinami. Małą Frances wyślemy do buszu, jako dziecko tarzana, albo po prostu dziecko szatana.... no ale o czym ja mówię?
Bardzo mi sie podoba. Bo jest takie prawdziwe, i ...jak to powiedzieć... nie udawane? Nie komercyjne?
Masz talent. |
|
KW |
Wysłany: Nie 18:48, 08 Kwi 2007 Temat postu: Wciąż udaję, Kurt. |
|
Tak, więc najpierw kilka spraw - przepraszam, za takie niewytłumaczone nieobecności - po prostu komputer mam zawieszony, a tata pozwala mi skorzystać z laptopa tylko raz na jakiś czas [czyt. bardzo rzadko]. A ten tekst to... uhm, sama nie wiem... Jakieś moje odczucia, chciałam pozdrowić Kurta Cobaina, oddać mu cześć za jego muzykę... Choć średnio mi się ten tekst podoba.
Byłeś, jesteś...
Czy jest tu jakaś różnica?
Raczej nie, nie dla mnie.
Boli mnie, gdy patrzę na twój ostatni koncert, boli mnie, gdy wyświetlają mi się twoje zdjęcia.
Nie wiem, czemu postanowiłeś odejść.
Może miałeś dość?
I ja też powoli mam.
Chcę być taka jak ty.
Znaczy, nie widzę siebie w rodzaju kobiety-piosenkarki, bo, jak mi dobrze wiadomo - nie pasuję tam.
Nie chcę być kolejną Avril, kolejnym członkiem girlsbandu.
Chciałabym wiedzieć, co cię bawi, co wręcz przeciwnie - zasmuca.
Chcę mieć okulary takie jak twoje, ubrania podobne do twoich i upodobania - takie same jak twoje.
Może jestem... komercyjna? Nie, komercyjna to złe słowo.
Nie wiem jak to określić.
Może... może głupawa?
Próbuję odtworzyć legendę, dobrze, nie odtworzyć - upodobnić się do niej.
Nie mam szans, prawda, Kurt?
Kurt, jesteś tu?
Wiedz przynajmniej, że szanuję cię, twoją rodzinę, Frances, Courtney, twoich przyjaciół,
Dave'a, Krista...
Czasem jednak odczuwam żal - żal, że ktoś cię nie powstrzymał, że kimś takim nie mogę być ja.
Jestem gupią małolatą, robiącą sobie nadzieję - jestem fajna, he-he, słucham Nirvany...
A jestem żałosna?
Może nie tak to określę, to coś w rodzaju przesłania, które napisałam, przytłacza swoją naiwnością.
Czy próbuję komuś zaimponować?
Nie, chyba nie.
Wciąż udaję, Kurt, wciąż udaję.
Zakładam nie to, co powinnam, mówię nie to co powinnam, robię nie to - co powinnam.
Nie będę nigdy w jednej choćby tysięcznej, czy nawet milionowej do ciebie podobna.
Mówiłam ci Kurt - jestem tym, kim bardzo, bardzo, bardzo nie chcę być.
Płaczę twoimi łzami, śmieję się twoim śmiechem i śpiewam twoim głosem.
Przekazuję ci mój hołd - przepraszam, że trzy dni po rocznicy twej śmierci, ale wierz mi -
miałam wiele chęci.
Pozdrawiam cię tam, gdzie akurat jesteś, Kurt.
Kurcie Cobainie. |
|